20,6 mln zł z dofinansowania z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko (POIiŚ) oraz preferencyjną pożyczkę 11,6 mln zł z Narodowego Funduszu Ochrony Środo¬wiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) pozyskał Miejski Zakład Komunalny sp. z o.o. w Leżajsku na rozbudowę oczyszczalni ścieków wraz z infrastrukturą towarzyszącą, a także na poprawę zarządzania sieciami wodno-kanalizacyjnymi w mieście. Starania o te pieniądze trwały ponad rok i właściwie drugi nabór konkursowy, w którym spółka wzięła udział, przesądził o „być albo nie być” dla tego projektu – w trzecim naborze rozdy¬sponowano bowiem resztę środków, których wystarczyło już tylko na wielkie, kilkuset milionowe przedsięwzięcia m.in. dla Warszawy, Poznania czy Wrocławia.
Trochę historii
Już w latach 80-tych ub. stulecia wiadomo było, że oczyszczalnia nie podoła wszystkim potrzebom miasta. Niebawem po jej oddaniu zapadła decyzja o rozpoczęciu w Leżajsku budowy Horteksu II, co zrodziło poważny problem: ścieki z nowego zakładu miały spływać do oczyszczalni miejskiej, która w żadnym razie nie była do tego przygotowana.
Ostatecznie i tak do niej trafiły, co niewątpliwie wpłynęło na proces oczyszczania ścieków, który od tej pory stał się wielce umowny.
Na początku lat 90-tych (1993-1995 r.) za 3 mln USD miejski obiekt udało się zmodernizować – głównie pod kątem unieszkodliwienia ścieków przemysłowych.
Później nie zdziałano już praktycznie niczego znaczącego, co w dobie galopujących przemian techniczno-technologicznych postawiło leżajską oczyszczalnię w rzędzie wysłużonych eksponatów.
Modernizacja nakazem chwili
Podobnego zdania byli w NFOŚiGW w Warszawie, gdy MZK rozpoczął starania o pozyskanie dotacji na jej gruntowną modernizację. Nie kryli przy tym zdziwienia, że coś takiego ostało się w Leżajsku w obliczu ostrych norm UE, do których przestrzegania Polska jest zobowiązana mocą traktatu akcesyjnego i Krajowego programu oczyszczania ścieków komunalnych (KPOŚK). Wprawdzie sankcje z powodu niespełnienia wymogów odroczono do końca 2020 roku, to nie zmienia jednak faktu, że kary nie są symboliczne i dla leżajskiej oczyszczalni oznaczałyby roczny wydatek rzędu 10-15 mln zł. A to z kolei byłoby nie do udźwignięcia zarówno dla MZK, jak i miasta.
Grzegorz Moorthi, przedstawiciel krakowskiej firmy Ravicon przygotowującej wniosek aplikacyjny do POIiŚ, wśród wad miejskiej oczyszczalni wymienia: nieszczelność krat, która powoduje awaryjność procesu mechanicznego i biologicznego,
niewydolność systemu napowietrzania ścieków przy jednocześnie wysokich kosztach energetycznych (1,5 mln zł rocznie), źle działające osadniki wtórne wpływające na awaryjność wirówek.
Do tego należy dodać zły stan zraszaczy, konstrukcji stalowych i uciążliwość zapachową doskwierającą okolicy. Z wyjątkiem tego ostatniego, wszystkie pozostałe wpływają na jakość procesu oczyszczenia.
Leżajsk wielką aglomeracją jest W 2003 r. cały obszar kraju został pod względem gospodarki ściekowej podzielony na aglomeracje – wedle stanu z 2015 r. jest ich 1502. Aglomeracja, dla wyjaśnienia, to nic innego jak teren, na którym zaludnienie lub działalność gospodarcza są na tyle skoncentrowane, że ścieki komunalne mogą być zbierane i przekazywane do oczyszczalni ścieków. G. Moorthi powiada, że wśród 31 aglomeracji zaliczanych w Polsce do dużych
jest także… Leżajsk, a to za sprawą tzw. ładunku ścieków przeliczanego na równoważną liczbę mieszkańców (RLM). Mówiąc po ludzku, stopień zanieczyszczenia ścieków w Leżajsku odpowiada wielkości 186-tysię- cznego miasta, głównym zaś sprawcą jest tutejszy przemysł spożywczy.
Problemy nie tylko z oczyszczalnią
Umowa z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej z 12 maja br. przesądziła, że Miejski Zakład Komunalny w Leżajsku przystąpił do największej inwestycji w dziejach przedsiębiorstwa. Będzie ją realizował do 2019 r. w trybie „zaprojektuj i wybuduj”. Nie wdając się w szczegóły modernizacja obejmie nie tylko samą oczyszczalnię, ale także sieci kanalizacyjne oraz dające się we znaki problemy z wodą.
Dość powiedzieć, że w miejskiej sieci wodociągowej przez całe lata nie udało się rozwiązać równomiernego rozkładu ciśnień, co powoduje, że mieszkańcy najniżej położonych ulic mają go w nadmiarze, natomiast na najwyżej usytuowanych terenach ciśnienie jest zbyt słabe. To właśnie nierównomierne ciśnienie i jego skoki powodują wypłukiwanie z rur osadów m.in. manganu, który wprawdzie w wodociągu miejskim nie przekracza dopuszczalnych norm, jednak dla odbiorców bywa uciążliwy. Jerzy Sidor, prezes MZK, mówi, że problem można rozwiązać poprzez odpowiednie skonfigurowanie całej sieci. Podobne kłopoty mieli w Nowym Sączu i tam się z tym uporali korzystając z pomocy specjalistów z Politechniki Krakowskiej – w Leżajsku idą tą samą drogą. Zdaniem J. Sidora o pierwszych efektach będziemy mogli porozmawiać w przyszłym roku.
Modernizacja
Oczyszczalnia będzie w całości przebudowana i zmodernizowana przy jednoczesnym zmniejszeniu energochłonności i uciążliwości odorowej (poprzez hermetyzację i zastosowanie filtrów). G. Moorthi przywołuje przykład Zduńskiej Woli, gdzie jego firma prowadziła modernizację podobnego obiektu i po trzech latach udało się doprowadzić do prawie 10 proc. oszczędności w kosztach eksploatacyjnych. W Leżajsku oszczędności mają być większe. Ale już dzisiaj trzeba planować następny etap. Chodzi przede wszystkim o wykorzystanie energii odnawialnej m.in. z biogazu, co w ogólnym rozrachunku wpływa na obniżenie kosztów i cenę usługi.
Przedruk z Biuletynu Miejskiego
Autor: A. Janas