Warszawo, już jedziemy!

    185
    0

    Dzień przywitał nas dość zachmurzonym niebem, obłoki układały się w brzuchate chmury, które uniemożliwiały przebicie się pierwszych promieni słońca. Były to ostatnie dni kwietnia. W autokarze, na wycieczkę do Warszawy, prócz szkolnego koła dziennikarskiego jechała także klasa 1LO A, natomiast przednie siedzenia zajęli opiekunowie: Monika Łobodzińska-Zygmunt, Stanisław Kusiak oraz rodzic Grzegorz Kuszaj. Ponieważ z Nowej Sarzyny wyjechaliśmy tuż przed 3:00, to wczesna pora pomogła nam uciec w niespokojny sen.
    Pierwszym punktem wycieczki okazała się niewielka miejscowość leżąca tuż przed Warszawą – Otrębusy. Znajdujące się tam osobliwe Muzeum Motoryzacji zachwycało nie tylko swoją powierzchnią, ale także eksponatami pochodzącymi z innej epoki. Czerwone double-decker bus-y i budki telefoniczne wprowadzały zwiedzających w klimaty angielskich klasyków, goszczących na deszczowych ulicach Londynu. Poklasyfikowane według epok i stylistyki, skrupulatnie oznaczone samochody, przypominały o tym, że weszliśmy w świat ciekawych „pamiątek” historii. Ludzie uważają te pojazdy za drobny szczegół, tymczasem one również odgrywały swoje „role” w losach świata. W tym jednym zdaniu można byłoby zawrzeć sens myśli sympatycznego przewodnika, który z wielkim zaangażowaniem pomógł nam odkrywać kolejne część tego ogromnego labiryntu. Na szczególną uwagę z pewnością zasługuje najnowszy nabytek – prototyp Syreny Sport w intensywnie pomarańczowym kolorze. Model ten niestety nigdy nie wszedł do produkcji. Unikatowe egzemplarze pamiętające czasy PRL-u: Porsche (m.in. Maryli Rodowicz), Rolls Royce czy Cadillaki, to tylko nieliczne przykłady eksponatów, które mieliśmy okazję zobaczyć. Największe zainteresowanie wzbudziły samochody opancerzone: Cadillac Gierka (najbardziej strzeżony samochód PRL, którym to właśnie I sekretarz planował, w przypadku obalenia komunizmu, uciec za granicę); Peugeot 604 Wojciecha Jaruzelskiego i Volvo Lecha Wałęsy. Ciekawym i bezcennym eksponatem jest ZIS cabrio (na okazję wręczenia „daru” Pałacu Kultury i Nauki został specjalnie zaprojektowany dla Józefa Stalina; choć przywódca ZSRR z wiadomych powodów nigdy w nim nie jechał, to dokument historyczny pozostał w Polsce). Dziewczynom najbardziej podobały się samochody z epoki „amerykańskiego snu”, szczególnie różowy Buick i Ford Thuderbird. Przewodnik podkreślał, iż każdy ze zgromadzonych pojazdów jest „na chodzie” i wiele z nich można wypożyczyć. Większość przedwojennych eksponatów jest na bieżąco wykorzystywana w wielu filmach, chociażby w serialu „Czas honoru”.
    Godzinę później, gdzieś około 10:00 dotarliśmy do Muzeum Powstania Warszawskiego. Poczucie czasu powoli zanikało, bo przecież przed chwilą krążyliśmy między majestatycznymi, przedwojennymi Packardami, a teraz wkroczyliśmy w klimat heroicznego Powstania Warszawskiego. Jego Muzeum to piętrowy budynek z metalowymi schodami, znajdujący się przy ulicy Grzybowskiej. W środku dominuje ciemny, wyciszony nastrój, z którego emanują punktowo oświetlone, pełne nadziei twarze powstańców. Tak w skrócie mogę opisać pierwsze wrażenie z wizyty we wspomnianym muzeum. Człowiek może stać się tutaj prawdziwym odkrywcą tajemnych miejsc i zagadek kryjących się w tych murach. Pamiętne wydarzenia roku 1944 odzwierciedlone zostały: w postaci starych listów, pamiątek po powstaniu, repliki samolotu, fragmentu kanału, którym w skupieniu przeszłam, ale także serca w ogromnym kamieniu. Jego uderzenia upamiętniają 63 dni powstania warszawskiego. Zwiedzający mieli okazję poczuć atmosferę tych czasów i jednocześnie poznać istotne informacje o ważnym wydarzeniu historycznym naszego kraju. Niezapomnianych wrażeń dostarczył także uczestnikom wycieczki seans filmu Miasto Ruin (3D). Wcześniej w autobusie profesor przybliżył nam historię powstania oraz sylwetkę powstańca Stanisława Kamińskiego – pochodzącego z Sarzyny.
    Ze sporym zapasem czasu ruszyliśmy w kierunku Starych Powązek, kolejnego punktu wycieczki. Nasza grupa miała przed sobą zwartą ścianę ceglanego muru, częściowo przykrytego ciemnym bluszczem. Podążaliśmy razem Aleją Zasłużonych, a później każdy z nas próbował indywidualnie odnaleźć groby znanych twórców. Na Powązkach Wojskowych zapaliliśmy białe i czerwone znicze przy pomniku upamiętniającym ofiary katastrofy smoleńskiej oraz w kwaterze batalionu „Zośka”. Pamięć poległych uczciliśmy także modlitwą. Później odszukaliśmy trzy brzozowe krzyże, miejsce pochówku bohaterów lektury „Kamienie na szaniec”. W trakcie wędrówek wzdłuż cmentarnych alei odnaleźliśmy groby m. in.: Zbigniewa Herberta, Władysława Reymonta, Marii Dąbrowskiej, Pawła Jasienicy, Jana Parandowskiego, Leopolda Staffa, Stefana Starzyńskiego, Kazimierza Deyny, Jacka Kaczmarskiego, Kamili Skolimowskiej, Zbigniewa Religi, Jerzego Ficowskiego, Kazimierza Górskiego, Juliana Tuwima, Zofii Nałkowskiej, Tadeusza Borowskiego. Dalej podążyliśmy przez Ogród Saski do Grobu Nieznanego Żołnierza, gdzie właśnie odbywała się zmiana warty. Ze względu na duży zapas czasu mogliśmy przejść się spacerowym krokiem do Bazyliki Świętego Krzyża. Podziwialiśmy po drodze Kolumnę Zygmunta, Zamek Królewski, Stare Miasto i Teatr Narodowy. Niespodzianką okazała się wycieczka na taras widokowy Pałacu Kultury i Nauki. Zarys panoramy Warszawy widziany z najwyższego budynku w Polsce zapierał dech w piersiach. Z tej perspektywy ciekawie wyglądali ludzie; przemieszczający się z miejsca na miejsce zdawali się być całkowicie pochłonięci własnymi problemami, gubiącymi się w rytmie życia stolicy. Balkon widokowy Pałacu Kultury i Nauki, nieco ascetyczny w swoim wyglądzie, wypełniony był zachwyconymi turystami. Wczesnym wieczorem nieco zwolniliśmy tempo. W Złotych Tarasach wreszcie mieliśmy chwilę dla siebie. Spacerowaliśmy tam między szklanymi witrynami niewielkich butików, oglądaliśmy barwne wystawy sklepów. Noc spędziliśmy w hotelu Aramis. W przestrzeni skromnych, lecz przytulnych pokoi mogliśmy odpocząć i nabrać sił do realizacji kolejnych atrakcji wycieczki. Wczesna pobudka nie postawiła nas tak szybko na nogi, ale dochodzące zapachy pieczywa i aromatycznej kawy zachęcały do prędkiego otrząśnięcia się ze snu. W pośpiechu spakowaliśmy swoje rzeczy i w szalonym tempie trafiliśmy na parking, gdzie stał już nasz autokar gotowy do drogi.
    Pierwszy cel – TVP. Na miejscu nie zostaliśmy wpuszczeni do części studiów, gdyż trwały tam właśnie nagrania. To nieco ostudziło nasz entuzjazm. Sporą rekompensatą było zwiedzenie pomieszczeń, w których zgromadzono kostiumy i rekwizyty wykorzystywane w programach i filmach telewizyjnych. Profesor zdążył przymierzyć jedynie koronę. Z budynku Telewizji Polskiej udaliśmy się bezpośrednio na Stadion Narodowy. Nowoczesna architektura obiektu EURO 2012, połączona z ogromną przestrzenią, oddawała dynamiczny zarys myśli projektanta. Przewodnik wspomniał o wielu drobnych szczegółach, które pozwoliły zgłębić nam proces powstawania tego obiektu. Widok z najwyższych trybun sprawiał, że niektórzy odczuli tzw. „gęsią skórkę”. Zamówiliśmy trasę ekskluzywną, więc kolejno wędrowaliśmy trasą: „autostrady” stadionowej, ławek trenerskich (tam pozowaliśmy do zdjęć w luksusowych fotelach Recaro), szatni (gdzie zawieszone są koszulki naszych reprezentantów), łaźni i gabinetów odnowy, sali konferencji medialnych, płyty stadionu, loży platynowej tudzież innych, stanowisk komentatorów. Nasza wędrówka po stadionie miała trwać 1 godz. 15 min., ale skończyliśmy dopiero po dwóch godzinach;)
    Następnie Wybrzeżem Gdańskim udaliśmy się do Muzeum Sportu i Turystyki. Już przy samym wejściu można było dostrzec piękny pomnik Ikara, symbol, który stał się wizytówką tego miejsca. Zwiedzający kolejno podchodzili do wystaw prezentujących poszczególne dyscypliny sportowe. Nie zabrakło także słynnych zniczy olimpijskich, zaś największym zainteresowaniem cieszył się gokart Roberta Kubicy. Przyszła także pora na kilka pamiątkowych zdjęć do szkolnej kroniki.
    Ostatnim miejscem, które udało nam się zobaczyć był Pałac w Wilanowie otoczony pięknym parkiem. Zieloność liści leszczyny kontrastowała z ciepło-żółtawą budowlą, kryjącą się wśród starych drzew. Po zjedzeniu ciepłego posiłku wyruszyliśmy w drogę powrotną. W autokarze czas płynął bardzo szybko, ponieważ przez większą część podróży śpiewaliśmy polskie hity wszechczasów. Do domu wróciliśmy w radosnych nastrojach, choć nieco zmęczeni trasą wielu niezapomnianych wędrówek.
    Wycieczka była dofinansowana (dla uczniów koła dziennikarskiego „myśln;k”) przez Fundację PGNiG, w ramach projektu zajęć dziennikarskich. Miała na celu nie tylko zapoznanie się z atrakcjami turystycznymi i osobliwościami Warszawy, ale przede wszystkim rozbudzanie zainteresowań historycznych i dziennikarskich. Tematycznie przybliżyła uczniom również historię polskiego sportu, czy tajniki pracy dziennikarza sportowego.

    Ela Burda II LOb

    ź: Starostwo Leżajsk

    Poprzedni artykułPrywatna opieka zdrowotna – dlaczego warto pomyśleć nad tym rozwiązaniem?
    Następny artykułLEŻAJSKIE TARGI PRACY 2013 – VI edycja.